Co to do cholery jest "smuszi"?

Tak właśnie- "smuszi". Wynik mojego przejęzyczenia i połączenia dwóch angielskich słów- "smothie" i "slushie". I już jakoś tak zostało, że jeśli miksujemy coś do picia to jest to właśnie smuszi. U nas było z kwiatkami. Ktoś ma ochotę?:)
Dzisiejsza cudownie letnia pogoda wzywa do przyrządzenia czegoś lekkiego, choć pożywnego bo czekają mnie jeszcze wieczorne sporty. I taki był nasz obiad- konQbek zajął się przygotowaniem ciabatty z szynką szwarcwaldzką, mozarellą, pomidorami i bazylią, a ja błyskawicznie ukręciłam smuszi.
Jako, że dostałam dziś bujny bukiet od dwójki drugoklasistów, pomyślałam że wykorzystam go do konsumpcji. Dzieciaki przyniosły mi dwa baldachy dzikiego bzu. Takie kwiaty wymięte małą piąstką i chowane za plecami potrafią przynieść więcej radości niż wielkie wiązanki egzotycznych roślin. A w szczególności jeśli można je zjeść:)
KWIATOWO TRUSKAWKOWY SMOOTHIE (czyt. smuszi)
 1 baldach kwiatów dzikiego bzu
200ml zimnego mleka
2 łyżeczki konfitury z płatków róż (proporcje- 2 części płatków na jedną cukru, ucieramy z niewielkim dodatkiem soku z cytryny lub kwasku cytrynowego)
400g truskawek

Upewniamy się, że nasz bez nie ma pasażerów na gapę i że został zerwany w miejscu oddalonym od drogi i innych potencjalnych zanieczyszczeń. Płuczemy go i osuszamy. Mleko, konfiturę i truskawki miksujemy do otrzymania gęstego płynu. Z połowy baldachu obcinamy nożyczkami same kwiatuszki, w miarę możliwości unikając grubszych gałązek i mieszamy z napojem. Gotowe smoothie wlewamy do szklanek i dekorujemy pozostałymi kwiatkami bzu. Pijemy od razu.
Nasze truskawy- niewiele ich ale są piękne!
Nasz dziki bez ma tylko trzy kwiatostany, bo jest jeszcze malutki.
Kolejny już słoik konfitury z róży.
Smuszi jest lekko słodkie i aromatyczne. Wyczuwalny jest lekko cytrynowy zapach pochodzący od kwiatów bzu. Idealnie pasuje do lekkiego, letniego obiadu!

A zainteresowanych zaletami spożywania kwiatów bzu i pomysłami na jego użycie odsyłam na przykład na tę stronę.

Komentarze