Pierwszy raz

Każdy wie jak to jest z pierwszymi razami. Wyczekane, wyobrażane miliony razy, obiekty planów i nadziei. A kiedy przychodzi co do czego, rzeczywistość weryfikuje to wszystko. Nagle okazuje się jak wiele człowiek pominął i ile rzeczy wygląda zupełnie inaczej niż w wyobraźni. I pomimo tego całego planowania, te wiekopomne wydarzenia bardziej przypominają spontan niż dokładnie przemyślaną akcję. Wciąż jednak zapamiętujemy je na długo- bo w końcu to jest ten pierwszy raz! Tak było z naszym pierwszym ogniskiem w tym roku.
Tydzień temu praca w ogrodzie ruszyła z kopyta. Ostatnie przycięcia mirabelek, nowe nasadzenia kwiatów i porządki na grządkach. Dużo radości z pojawiających się w różnych miejscach kiełków i listków. Na razie, odpukać, nie rejestrujemy żadnych strat. Byle nie było żadnych zabójczych przymrozków.
Front pracy gotowy
Groszki zasiane.

Nasze skorzonery zeżarł jakiś gryzoń- to jedyne cztery, które przetrwały.:-/
Grządki powoli się zapełniają.
Czosnki pędzą jak szalone. Nowe nasadzenia prymul, bratków i stokrotek wymagały usunięcia części panoszącego się wszędzie kozłka.

Co uszczęśliwiło kota sąsiadów.
Niestety przymrozek w tygodniu zebrał żniwo:-(
Wśródtrawnikowe znalezisko
Pąki na pigwowcu i jabłonce gotowe do wiosny.

Tutaj mirabelka i brzoskwinia- też już gotowe,
Wieczorem trzeba było pozbyć się wciąż rosnącej sterty gałęzi. Inaugurowaliśmy sezon kiełbaskowy kiełbaskami w cieście drożdżowym, ziemniakami z popiołu i bzowym Somersby (wyszło im bardziej niż klasyczne jabłkowe). I mimo, że kiełbaski były jednocześnie niedopieczone i spalone a ognisko nieforemne, to był najlepszy sposób na spędzenie sobotniego wieczoru. Bo to był właśnie ten legendarny pierwszy raz. Następne będą lepsze, smaczniejsze, cieplejsze- ale już nie pierwsze:-)
A w niedzielę użyliśmy ogniskowego popiołu do nawiezienia naszych grządek. Wczytałam się w różne źródła, zebrałam listę roślin, którym dobrze zrobi potas zawarty w popiele i wyruszyłam na obchód z łopatką. Listę możecie zobaczyć poniżej. Popiół nie zawiera azotu, bo ten ulatuje z dymem, dlatego nawożenie resztkami z ogniska nie zaspokaja potrzeb roślin na ten pierwiastek. Dodatkowo popiół odkwasza glebę, dlatego nie nadaje się do nawożenia roślin kwaśnolubnych. Jeśli jednak w waszym ognisku palicie tylko naturalne, nie malowane ani nasączane niczym drewno, warto sprawdzić którym roślinom dobrze zrobi odrobina popiołu. Tylko nie polewajcie ogniska wodą, bo wtedy popiół traci swoje właściwości i cała dobroć zostaje wypłukana. Świetnie o nawożeniu popiołem pisze Maczek na swoim blogu- polecam spragnionym bardziej profesjonalnych informacji.
A w domu? Walka z siewnikami i przesadzanie stefka- zobaczcie jaką bryłę korzeniową miał nasz nieprzesadzany od dawna Stefanopsis. Mam nadzieję, że nowe lokum posłuży mu kilka dobrych lat.
Nasienny kontrast- fasolnik versus coś małego- maryjan albo gipsówka, nie pamiętam.
...
I to tyle w ten sobotni poranek- ja wrzucam na siebie stare dżinsy i pędzę do ogrodu. Chyba nawet wyszło jakieś słońce! Miłego dnia!
Tradycyjne zdjęcie czilującego kota- Lucka wśród liliowców mamy.

Komentarze

  1. widać,że praca wre :):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak! Szczególnie na krzesełkach przy ognisku:-) A teraz właśnie wygonił nas z ogrodu grad- natura robi wszystko, żebyśmy się nie przepracowali:-)

      Usuń
  2. Domowe kwiaty lubią przesadzanie na wiosnę i nawożenie tez, widać ze wasz okaz już mocno się męczył- teraz będzie już mu lepiej. A ognisko super sprawa, my tez palimy drwa pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie- stefek już bardzo długo czekał na donicę. Szukałam takiej, która rozmiarem pasowałaby na parapet, ale w końcu się poddałam. Stoi teraz w trochę innym miejscu i mam nadzieję, że się nie obrazi bo zmian nie lubi:-)
      Miłej niedzieli!

      Usuń

Prześlij komentarz