Miała być musztarda...

...a wyszło jak zwykle. Czyli zapraszam na terapeutyczny post, w którym staram się sama sobie udowodnić, że jak jedna rzecz się nie uda, to nie znaczy, że od razu nic dobrego z niej nie będzie.
Mam wrażenie, że to co dzieje się u nas w kuchni jest odzwierciedleniem tego, co dzieje się w naszym życiu. Obecnie w obu panuje oprószony kurzem marazm, przerywany nagłymi zrywami, takimi jak tytułowa musztarda.
Musztarda wzięła się z pigw. A pigwy wzięły się z naszego ogrodu. To był bardzo dobry rok- krzew obrodził jak nigdy, dostarczając surowca na nalewkę, rozdawnictwo i eksperymenty. Przepis znalazłam w malutkiej książeczce "Eating" Nigelli Lawson. Kupiłam ją, żeby użyć na zajęciach, ale jak mądrze mówią Anglicy- "you should practice what you preach." Dlatego dzielnie wzięłam się za krojenie twardych owoców i wysłałam konQbka w celu zdobycia sproszkowanej musztardy angielskiej.
Co z tego wyszło?

MUSZTARDA Z PIGWY

600g pigwy (nasze!)
400ml białego wytrawnego wina
1 cytryna (otarta z niej skórka i wyciśnięty sok) 
500-600g cukru
4 łyżki angielskiej musztardy w proszku
1 łyżeczka soli
100g kandyzowanej skórki pomarańczowej
20g skórki pomarańczy krojonej (w formie przyprawy w torebce)

Pigwy myjemy, obieramy i kroimy na kawałki. Jest to trochę żmudne, bo te twarde owoce nie należą do przyjaznych w obróbce. Cząstki pigwy umieszczamy w garnku i zalewamy winem. Dodajemy skórkę i sok z cytryny i gotujemy aż zmiękną (jakieś pół godziny).
Garnek zdejmujemy z ognia i po przestudzeniu blendujemy na gładką masę. Dodajemy tyle cukru, ile waży nasza masa. Kładziemy z powrotem na ogniu. Rozpuszczamy musztardowy proszek w niewielkiej ilości gorącej wody i razem z solą i skórką pomarańczy dodajemy do garnka. Skórka może być tylko kandyzowana, ale mi bardzo podbają się te ciemne kropeczki z krojonej. Gotujemy na małym ogniu, aż musztarda stanie się dość gęsta- 20 minut powinno wystarczyć. Bierzemy pod uwagę, że masa gęstnieje po wystudzeniu. Albo nie bierzemy i, tak jak ja, mamy lewitującą musztardę (szczególnie w słoiczkach nakładanych na końcu, bo masa była najdłużej na ogniu).
Gorącą musztardę umieszczamy w słoiczkach- ja ustawiam je do góry nogami i to wystarczy, żeby złapały. Teraz uwaga- słoiki odstawiamy na jakiś miesiąc, dając naszej musztardzie czas na nabranie mocy.
Moim zdaniem to nie jest musztarda, lecz lekko pikantny dżem. Następnym razem dodam co najmniej raz tyle angielskiej musztardy. A w tym roku będę jeść nasz pigwowy musztardo-dżem, bo smakuje genialnie na serach, mięsach, bułkach i na łyżce. Nie jest tym, czego się po nim spodziewałam, ale jest pyszny. Widzicie? Czasem może i nie wyjdzie musztarda, ale dżem z tego całkiem całkiem.
Teraz powinnam zgrabnie odnieść to do naszej sytuacji życiowej i ładną klamrą zamknąć mój pseudo-filozoficzny wywód. Jest tylko pewien problem- wciąż jesteśmy na etapie nieudanej musztardy. I mam wrażenie, że dżemu jeszcze długo nie spróbujemy...
Od jakiegoś czasu problemy się piętrzą. Mam ucznia w firmie budowlanej, który mniej więcej raz na miesiąc powtarza mi, że to najgorszy czas na budowanie się, bo nie ma ludzi do pracy. Podejrzewamy, że nas też to nie omija, ale pewności nie mamy, bo komunikacja z wykonawcą jest bardzo szczątkowa. Tajemnicze zastoje, kierownicy projektu widmo, brak odpowiedzi na nasze telefony- tak do końca nigdy nie wiemy, kiedy ktoś przyjedzie. Po ponad miesięcznej przerwie, w ostatnim tygodniu coś się ruszyło. Pomyślałam, że to dobry moment, żeby pokazać Wam co w takim razie już jest. Dżemu może jeszcze nie ma, ale zgodzicie się, że nie jest to tylko nieudana musztarda?
Le frąt
Tu widać coś, co bardzo mi się nie podoba, a w kwestii czego (w związku z brakiem komunikacji) nie mieliśmy wyboru. Ale widać też coś, co podoba mi się bardzo- mianowicie taras z widokiem na sosnę :)
Była i wiecha. Niestety zaraz po jej założeniu robotnicy zniknęli na ponad miesiąc- wódkę wciąż mamy, nic straconego:)

To jak? Widać coś poza tą nieudaną musztardą?

Komentarze

  1. Jasne, ze widać...a musztarda/dżem na pewno pysznie smakuje...przeczytałam uważnie, bo otrzymuję czasem siateczkę pigwy i zawsze się zastanawiam co można z niej zrobić oprócz tradycyjnej pigwówki?
    pozdrawiam i dzięki za prezent :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tym razem poczta spisała się świątecznie- bałam się, że będzie powtórka z porażki rok temu.
      Musztardo-dżem rzeczywiście jest dobrym pomysłem, szczególnie wtedy kiedy zapas pigwówki zaczyna przerastać możliwości konsumpcyjne producenta ;-) Zajadamy go jeszcze- z serowymi śmierdzielami smakuje wybornie. I w tostach... I to nawet taki mało musztardowy :)

      Usuń

Prześlij komentarz