Socjalizacja ogrodnicza

W niedzielę siódmego kwietnia postanowiliśmy z konQbkiem wybrać się na warsztaty i kiermasz zorganizowane we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym. Czy warto było poświęcić kawałek wolnego dnia na przejażdżkę do miasta? I czy w Botaniku jest w ogóle co oglądać tak wczesną wiosną?

Nie jesteśmy jednostkami wybitnie społecznymi i bardzo rzadko uczestniczymy w takich masowo brzmiących wydarzeniach. Na dodatek od jakiegoś czasu chodzimy z konQbkiem na basen i (jak na aspołecznych przystało) robimy to z samego rana w niedzielę, bo jest najmniej ludzi. Miało to średni wpływ na poziom naszej motywacji. Po basenie odnotowujemy silną skłonność bułkową, za to praktycznie zerową chęć aktywności. Teraz już rozumiecie, dlaczego decyzję o wycieczce podjęliśmy w ostatniej chwili.
Zainteresowanie ofertą szkółek było całkiem duże.
Fejsbukowy profil Ogrodu Botanicznego już od dłuższego czasu bombardował mnie szczegółami wydarzenia- dla mnie najciekawiej wygladały warsztaty z przycinania krzewów i na szczęście udało się nam na nie trafić. Piszę o szczęściu, bo oczywiście, kiedy w końcu zdecydowaliśmy się pojechać, całkowicie zapomniałam, co odbywa się o której godzinie i wybraliśmy się na totalnego beztroskiego globtrotera. 
Metoda cięcia 'na obrączkę' i odkażacz w spryskiwaczu- o odkażaniu sekatora pani Wioletta przypominała nam wielokrotnie.
Warsztaty prowadzone przez panią Wiolettę Foremską dostarczyły nam wiele informacji na temat przycinania krzewów. Część z nich od razu wprowadziłam w życie, jak zobaczycie mam nadzieję w następnym wpisie. Byłam pod ogromnym wrażeniem wiedzy pani magister. Jakie pytanie nie padło z naszej grupy ogrodowych zapaleńców, miała na nie odpowiedź. W zabawny sposób, z przykładowymi patyczkami przyciętymi na 'tak' i na 'nie,' rozwiała wiele wątpliwości dotyczących tego stresującego (przynajmniej dla mnie) zajęcia. I nawet nam było niezwykle miło znaleźć się w gronie ludzi, którzy na urwanie pięknego kwiatowstanu różanecznika zgodnie reagują pełnym rozpaczy 'nieeee!'
Te patyczki są na 'tak'
Poza warsztatami w ogrodzie odbywał się jeszcze kiermasz roślin i ogrodowych gadżetów. Była piękna Biżuteria Ogrodowa, którą z pewnością zakupię, jak tylko użytkownikami naszego ogrodu przestaną być budowlańcy. Było kilka szkółek z pięknymi roślinami. Ja tym razem kupiłam tylko intensywnie niebieskiego bodziszka dla mamy, chociaż muszę przyznać, że przy storczykowym stoisku pękło mi serce i od niedzieli, jedyne orchidee, których pragnę to obuwiki. Były cudowne meble, które stoją wysoko na mojej liście zakupów po wygranej w totka.
Ludzie! Ta ławka!
Wydarzeniu towarzyszyła wystawa fotografii roślin.
Oczywiście nie oparliśmy się pokusie i zrobiliśmy sobie krótki spacer po samym ogrodzie podziwiając drobne wiosenne kwiatuszki, pierwsze kwitnące różaneczniki i MAGNOLIE. Dla ich cudownych, pachnących kielichów warto wybrać się do Botanika jak najszybciej. Ich występy są krótkie, ale intensywne. (tak na marginesie- na mirabelkowym profilu fb podlinkowałam piękny filmik z magnoliowymi przepisami- gwarantuję, że zawładnie Waszymi zmysłami!)
Dokładnie o takiej marzę. Jak to usłyszałam od pewnej bardzo fajnej osoby- te kwiatostany wygladają jak domki wróżek, a całe drzewo to wróżkowe miasto.

Idealny dowód na to, ze kolorowe ściany są fantastycznym tłem dla roślin.
Podsumowując- spędziliśmy bardzo przyjemne popołudnie, dowiedzieliśmy się wielu przydatnych rzeczy i nacieszyliśmy oczy wspaniałymi widokami. Polecamy gorąco takie wydarzenia!
 A! A jeśli chodzi o zwyczajową lekcję dla nas, to brzmi ona 'groszek wiosenny.' I oczywiście- pamiętaj o odkażaniu sekatora!
Nie pachnie, ale wygląda cudownie. I jako groszek, jest pewnie pożyteczny (potrzebne źródła).

Komentarze