Dziś będzie o bardzo muchomorzastym piątku. Tak, znam te litanie do piątunia, piąteczku- ja też czekałam na niego z utęsknieniem. Ale nie wyszedł. No może nie do końca- udał się kompost, ale umówmy się, że to też entropia i robaki, więc w ogólną depresyjną tendencję się wpisuje. Cóż, powiedzmy wprost- będzie tyrada.
Dobra, może nie aż tyrada. Raczej zebranie moich spostrzeżeń zebranych podczas prób sprzedania 22 letniego samochodu. Proces ten był krótki- trwał niespełna miesiąc i właśnie z przytupem się zakończył. Jak już pisałam, do mojej Kaśki mam stosunek emocjonalno-przyjacielski i pozbycie się jej jest dla mnie trudne. Jest to jednak mój problem i jestem gotowa z nim sobie poradzić. Na co nie jestem gotowa, to podejście potencjalnych nabywców.
I dlatego mówię "dość". Nie chcę słyszeć pretensji od zupełnie obcych mi osób, kiedy nie zgadzam się na ich ofertę kupna za kwotę poniżej kosztów złomowania. Nie chcę być nazywana oszustem dlatego, że pełnoletni samochód ma usterki- o których zresztą szczerze informuję. Już nic nie chcę, tylko pożegnać Kaśkę z godnością, bez licytowania się o każdą złotówkę. Biznesu życia, na jej sprzedaży zrobić nie planowałam, chciałam uniknąć pocięcia jej na części. Nie udało się.
Piątkowe dyskusje wyprowadziły mnie ostatecznie z równowagi. Nie mam zamiaru użerać się tak ani razu więcej. I jeszcze wyobrażać sobie, jak stojące przede mną osoby będą Kachę traktować. Dotarło do mnie, że jej czas już nadszedł. I oto odpowiedź na pytanie, dlaczego oddam przyjaciela na złom.
Jest to też wyjaśnienie dlaczego pół piątkowej nocy piekłam ciasto albo dlaczego zakupiłam 2 litry wina proszek...
ojoj, przykro mi z powodu Kachy. Domyślam się co czujesz, bo ... ja szykuję się do tego kroku od jakiegoś czasu. Dziwne to - przecież to TYLKO samochód. Ale taki kochany, taki mój pierwszy, tyle z nami "przeżył", w tylu miejscach byliśmy razem... hehehe mąż się ze mnie śmieje :)
OdpowiedzUsuńA bo faceci mają inne podejście. Chociaż mój tato niby taki obojętny, a jednak niechętnie podchodzi do pozbycia się Kachy- to był pierwotnie jego samochód. Ech, nalewam sobie kielich wina i biorę się za wypełnianie formularzy w autoskupach...
Usuń