|
Mirabelki jeszcze nie z naszego ogródka:) |
I stało się. I to wiele rzeczy. Pierwsza- późnym latem
2012, kiedy to mieszając konfiturki borówkowe zadaliśmy sobie pytanie- a czy
nie byłoby lepiej mieć borówki z własnej uprawy? Druga, niewiele później-
pozwolenie na użycie działki mojej mamy zwanej [z oczywistych powodów]
‘ojcowizną’ w celach eksperymentalnych. A potem była lawina...
...pierwsze grządki
[oczywiście] z borówkami [amerykańską, leśną] i żurawiną [też amerykańską],
pierwsze krzewy owocowe [trzy kolory porzeczek, agreścik, aronia, malinki, jeżyny i wymarzona przeze mnie pigwa] i pierwsze drzewo- jabłoń Golden
Delicious. W międzyczasie walczyliśmy z naturą usuwając krzuny, wycinając
martwe drzewa i grabiąc suchą trawę. Uratowaliśmy też jeża. Kiedy kompulsywnie
kupiłam cztery glicynie [bo były w promocji...] zapadła decyzja- w naszym
ogródku będą rosły tylko rzeczy, które można spożyć. Miało to ograniczyć moje
zapędy kolonizatorskie... Mamy luty. W kartonie pod fotelem czeka chyba sto
woreczków nasion- moim argumentem jest, że pewnie i tak połowa zdechnie, więc
potrzeba nam więcej. Glicynie, zawinięte w słomiane chochoły czekają na
cieplejsze dni. A ja, od kiedy stopniał śnieg nie potrafię usiedzieć na
miejscu- stąd pomysł na bloga. "Les mirabelles"dlatego, że jednym z drzew, które przetrwały na zdziczałej działce są właśnie mirabelki. I to na razie ostatnia z rzeczy, która się stała
i o której napiszę:)
|
Faza produkcji |
|
Degustacja |
|
Lato zamknięte w słoiku:) |
Witam,
OdpowiedzUsuńco do zdziczałej działki (usunęliście stare drzewa, krzaki, gałęzie) to powinnaś zostawić jakiś kawałek ogrodu dla ptaków (w rogu, lub w pobliżu innych krzaków i drzew za ogrodzeniem), tak aby połączyć dużą powierzchnię dla zwierząt: ptaków, jeży. Nie kosić tam trawy. Najlepiej, żeby był to fragment do którego rzadko zagląda człowiek. Jeżą przydadzą się skrzyneczki drewniane, obłożona liśćmi i przykryte stosem gałęzi. Przezimują w ten sposób. Przeczytaj sobie u wujka google.
O kurczę, ktoś jeszcze zagląda do tych pierwotnych wpisów:)
UsuńJak pisałam staramy się, żeby w naszym ogródku nie zabrakło miejsc dla "dzikich lokatorów", choć domku dla jeża jeszcze nie mamy. Pozdrawiam jeszcze raz:)