Tymczasem...

Miałam plan opisania Wam wspaniałego ogrodu niedaleko Hamburga, tymczasem padł mi dysk i wszystkie moje dane zostały wymieszane i ponumerowane od jeden do miliona. Kiedyś to pewnie uporządkuję... Jest czas na sprzątanie ogrodu i planowanie wiosennych zachwytów, tymczasem u nas jest wielka hałda ziemi i perspektywa dźwigu. Miałam milion pomysłów na listopad, tymczasem jesteśmy u progu grudnia. I tak to się wszystko dzieje. Tymczasem. I właśnie tymczasem wyrósł nam taki oto fundament...
Listopadowy wpis będzie jedynie krótkim raportem tego co u nas. Niestety potrwa zanim ogarnę sytuację ze zdjęciami- odzyskałam je ze skiszonego dysku jedynie dzięki magicznym zdolnościom konQbka. Stąd dziś wrzucam tylko kilka z telefonu- na szczęście widać na nich co i jak:-)
Po prawej w tle rzeczona hałda.
Po pierwsze roboty ziemne, zakończone wylaniem fundamentu pod nasz dom. Wielki stres, operacja logistyczna i kolejna porcja złości na naszego pseudo inwestora zastępczego. KonQbek mistrzowsko to wszystko ogarnął- od pomiarów geodezyjnych, po zamówienie toi-toia. Panowie przyjechali na pięć dni, zrobili co mieli zrobić i pojechali. Szybko, czysto, bez szkód. Szacun, szczególnie w świetle tego, że tydzień później u sąsiadów była ekipa (tyle, że wycinać drzewa) i wyłamali nam obie borówki amerykańskie. Nasi byli pięć dni, z koparką, laniem betonu, noszeniem zbrojeń i nie złamali ani patyczka. To dla mnie bardzo ważne. Mam nadzieję, że ciąg dalszy pójdzie im równie dobrze. Potrzymacie kciuki? ;-)
Poza tym w Aldi dorwałam przecenione cebulki wiosennych kwiatów (skromne 150...) i wcisnęłam je do ziemi z nadzieją, że nie jest jeszcze za późno. Wprawdzie na wiosnę podziwiać je będą głównie panowie budowlańcy, ale może część z nich przetrwa i rozweselą nam pierwszą wiosnę na własnych włościach?
Widziałam Steeeeeewiiii cieeeeń!
No i jeszcze Stewia, która ma już cztery miesiące. Z małego potata, który ledwie chodził i wołał o mleko z butli, wyrosła rącza bestia z zębami jak noże (moje ręce są tego dowodem...). Była dziś z nami poszaleć- pokopała w piasku, wlazła na czereśnię (ja też, z konieczności...), a po powrocie do domu padła jak placek. 
I to tyle w listopadzie. Niewiele, a jednak coś- bo przecież już widać, gdzie będzie zlew w kuchni albo kibelek. Cieszy to kurczę. I martwi. Bo kto to ogarnie... Ale jednak bardziej cieszy :-D

P.S. Post o Hamburgu oczywiście będzie, tylko muszę przekopciuszkować te wszystkie pliki :-)

P.P.S. Ponieważ mocno wierzę, że dobra karma powinna wracać, a ludziom dobrym powinny się przydarzać dobre rzeczy linkuję akcję zbiórki kasy na odbudowę niesamowitej restauracji w Poznaniu. Jedliśmy tam, kiedy byliśmy na Gardenii w marcu i zachwyciło nas miejsce. W listopadzie tymczasem (...) Zuom Karlos spłonął. Jego właściciel- Karlos to mega pozytywny człowiek, co zobaczycie na filmikach pod tym linkiem. Oby więcej takich ludzi. Niech jego przykład inspiruje nadal innych no i, co najważniejsze, "buki muszo być"! Jeśli chcecie zrobić coś pozytywnego przed świętami, albo potrzebujecie odzyskać wiarę w ludzi- klikajcie, oglądajcie i może nawet przelejcie jakąś złotówkę. Będę Wam za to niezmiernie wdzięczna :-)

Komentarze

  1. Ooo..Magda..wyrośnięty fundament wygląda bardzo pozytywnie..dzieje się..super..trzymam mocno kciuki..a do Poznania zajrzę, bo lubię to miasto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-))) byle dalej szło tak pozytywnie!
      Patrząc na zbiórkę, wygląda na to, że Zuom powstanie z popiołów, więc wizyta w Poznaniu jak najbardziej :-)

      Usuń
  2. Taki dom to już nie grządka z marchewką - poważna sprawa. Życzę jak najmniej stresującej i szybkiej budowy domu. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem.... trochę stresuje, szczególnie że do tej pory specjalizowaliśmy się (i to nie zawsze z sukcesem) w grządkach :-)

      Usuń
  3. Na szczęście Zuom ma kasę uzbieraną. Ale chyba do najbliższej Gardenii się nie wyrobią... Jeśli będziesz, to wpadnij na FPO ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No do Gardenii chyba nie da rady- czekamy cierpliwie na brownie i buki ;-)
      Nie wiem jeszcze czy będziemy na Gardenii- zależy co się będzie działo na placu budowy ;-) I w sumie to też nie wiem co to FPO ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz