Lejdi lemonejd
Postanowiłam spiąć siebie oraz uczniów i dokonać cudu majowego, znanego też pod nazwą Długiego Weekendu. Ten Święty Graal pracowników korporacji, jednorożec, na którym patatajają marzenia wszystkich rezydentów biur, zadziałał i na moją wyobraźnię. Jak mówi proroctwo działu kadr- za trzy dni urlopu poświęcone, dziewięć dni wolności będzie dane. Kupiłam to i w następnym tygodniu ja też będę ujeżdżać tego mitycznego rumaka wolnego czasu. Ale niestety, jak wszystko w życiu i majowe hasanie ma swoją cenę. Jest nią ten tydzień.
Krótko mówiąc- będzie hard core. Parę rzeczy trzeba odrobić, kilka innych muszę rozliczyć, nie wykluczone, że jeszcze kogoś zastąpić- w pracy przewiduję trucht przechodzący w galop. Do tego chciałabym coś napisać na blogu- zaszło ciasto, poza tym trzeba przecież trochę poobserwować ogrodową wiosnę. Język wywalony na brodę gwarantowany. Ale na to mam dziś sposób- orzeźwiająca lemoniada z rabarbaru. Doda mocy oraz ugasi pragnienie i fajnie się ją robi. Szczególnie, kiedy podczas robienia ciasta zgubi się dwie łodygi rabarbaru i znajdzie się je po zamknięciu piekarnika. No mi się to zdarzyło, wielkie tam rzeczy. Ale lemoniada jest, tak? No!
RABARBAROWA LEMONIADA Z IMBIREM
2 laski rabarbaru (nasz! wciąż w przeprowadzkowej doniczce, jeszcze żyje)
1 plasterek świeżego imbiru
5 czubatych łyżeczek cukru
100 ml wody do ugotowania syropu
opcjonalnie sok z cytryny do smaku
1 butelka wody mineralnej lekko gazowanej
Rabarbar myjemy i kroimy na mniejsze kawałki. Razem z plasterkiem imbiru i cukrem wrzucamy do małego garnka i zalewamy wodą. Doprowadzamy do wrzenia i chwilę gotujemy. Zestawiamy z pieca i odstawiamy do całkowitego ostygnięcia. Jeśli syrop wydaje się mało kwaskowy, dodajemy sok z cytryny.
Ostudzony syrop przecedzamy przez sitko, następnie zalewamy 700ml lekko gazowanej wody mineralnej. Można podać z kostkami lodu, albo schłodzić w lodówce przed podaniem. A gotowany rabarbar podeżreć, bo jest bardzo smaczny (z konQbkowym certyfikatem jakości).
Może nie jest to tradycyjny babciny kompot, ale pięknie pachnie rabarbarem i świetnie orzeźwia. Polecam i pędzę dalej, ale obiecuję jeszcze to ciacho i wpis o tym, dlaczego warto być tulipanem. Dam radę, prawda?
No dobra, nie byłabym sobą, gdybym nie dodała kilku zdjęć kwiatków... :-)
Krokusy w tym roku nie poszalały. Od razu zrobiło się ciepło i nie miały szans na długie kwitnienie. |
W tym roku po raz kolejny przycięliśmy naszą gruszę- pozbyliśmy się 'wilków' i skróciliśmy rozrośnięte gałęzie. Będzie łatwiejszy dostęp do owoców. Stewia oczywiście próbowała pomóc... |
Wygląda na to, że grusza doszła do siebie, bo zrobiła całkiem dużo kwiatów. |
Tak kot sąsiadów zareagował na informację, że razem z nami wprowadzi się Stewia i to ona będzie panią na tych włościach. |
Już myślałam, że nie zakwitną, ale oto są! |
Mimo wysokich temperatur sasanki też zrobiły piękną kępę kwiatów. |
Piękny kociak! Moja birdną Fridę przypomina 😢 Lemoniadę z rabarbaru zrobię, jak tylko z mojej sadzoneczki zrobi się dorodny krzak. Tylko moje lemoniady wszystkie buzujące i lekko alkoholowe zazwyczaj. Miłego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńOj mają buraski coś w sobie, niby takie niepozorne a oprzeć im się ciężko :-)
A jeśli chodzi o tę lemoniadę to nic nie przeszkadza zastąpić mineralki jakimś musującym winem, albo podrasować jakimś innym procentem- mógłby z tego wyjść całkiem rasowy drink... :-)
mityczny rumak wolnego czasu...hmm.....dla mnie niestety nieosiągalny w 100%..uszczknę jednak trochę tej dobroci i wypadam jutro do Karlowej Studenki..na 3 dni...potrzebuję chłosty wodnej..bicze..jakuzzi..i takie tam...dzięki za inspiracje lemoniadowe, bo mój bunt dotyczący soków "w kartonie" osiągnął apogeum...koniec z tym..piękne zdjęcie sasanek..kocham je...
OdpowiedzUsuńUuu, czyli będzie masochizm wodny ;-) Ważne, że uda się choć na chwilkę wyrwać- trzymam kciuki za udany relaks!
UsuńSoki w kartonie piję rzadko (ogólnie podobno za mało piję, w sensie nawadniania się nie procentów) ale jak już to zawsze wydają mi się za słodkie i dodaję wody :-) A czy bunt dotyczy smaku czy składu?
A na napawanie się sasankami zapraszam do nas oczywiście- a jak przekwitną to będą mieć te super pomponiki, na któreych super rosa osiada :-)
Bunt dotyczy przede wszystkim składu...a smak jest dla mnie zawsze za słodki...tak, że każda alternatywa lemoniadowa jest bardzo ok.. dzięki.. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że będzie smakowała :-D
Usuń