Psu się przyśnił schab...


Gra na rynnach wiatr, stary zegar tyka.
Słucha kot, słucha pies czułych słów czajnika.
O czym czajnik gada, o czym zegar gwarzy.
No, może noc zapada, może czas pomarzyć.
(...)
Kotek z pieskiem – chrapu chrap
Prawe oczko – klapu klap
Mleczny strumyk kotu szumi, psu się przyśnił schab.
Schachaaaaaab
Schaaaaaaab
Kiedy byłam mała nie było Disney Channel, nie było nagrań we wszystkich językach świata na you tube, nie było bajek na zawołanie. Była wieczorynka, na którą czekało się cały dzień i trzeszcząca płyta z piosenkami Maryli Rodowicz. Na jej jednej stronie przebudzanki, na drugiej zasypianki- i dwa zdjęcia w które potrafiłam się wgapiać godzinami, szukając różnic. Jakoś zawsze wolałam te nocne.
Wśród kołysanek ta o schabie, zacytowana powyżej. Zaczęła mi grać w głowie, kiedy wyjęłam z lodówki schaboszczaki i zaczęłam je oporządzać. No i już nie było wyjścia- trzeba było sobie przypomnieć te wszystkie Wojtusie z popielnika, księżniczki z marcepana czy zawstydzone księżyce, które zasnęły przed dzieciakami. (przy okazji zajrzyjcie na mirabelkowego fejsbuka- podlinkowałam tam współczesną, cudnie klimatyczną wersję "Był sobie król") Zrobiło mi się trochę sentymentalnie, ale jakże pięknie pasuje to do tych październikowych mgieł za oknem.
Ech. Dałam się ponieść jesiennej melancholii.
Żeby już całkiem nie sflaczeć- fizycznie i mentalnie, proponuję konkret. Ku pokrzepieniu wiotkich bicepsów i wyblakłych humorów- mięcho. Spełnienie psich snów- Schachaaaaaab Schaaaaaaab. Ale w wydaniu zupełnie niebanalnym, bo z pigwą, na którą często ciężko znaleźć jakiś dobry sposób (poza konfiturą i nalewką, które zasłużenie uznane są za klasyki). Totalny eksperyment, oparty o przepis Jamiego Olivera na schab z jabłkiem i stiltonem. Powiem tyle- spróbujcie, bo zacna to kombinacja. Już rzucam przepis.

SCHABY Z PIGWĄ, ROQUEFORTEM I SZYNKĄ PARMEŃSKĄ
 2 kawałki schabu bez kości (albo tyle ile osób chcemy nakarmić)
sól i pieprz
ok 6 plasterków szynki parmeńskiej (albo podobnej, cienko krojonej; co najmniej po 3 na schab)

pół pigwy (nasza!)
po 1 łyżeczce lejącego miodu na kotlet
niewielki kawałek sera roquefort
2 gałązki świeżego rozmarynu

Piekarnik nagrzewamy do 200*C. Pigwę dzielimy na ćwiartki, usuwamy gniazda nasienne i kroimy na bardzo cieniutkie plasterki. Na dnie żaroodpornego naczynia układamy po plastrze szynki. Na nim kładziemy posolone i popieprzone kotlety (jeśli są grube, można je trochę rozbić trzonkiem noża, można je też obsmażyć na wysokim ogniu przed upieczeniem). Na kotletach układamy równomiernie pigwę i skrapiamy miodem. Na wierzch kruszymy równomiernie trochę roqueforta. Okładamy plastrami szynki- zawijamy w miarę szczelnie a górę "spinamy" gałązką rozmarynu. Pieczemy 15 minut- aż kotlety się upieką (u nas było chwilę dłużej, bo trafiły się nam schaboszczaki słusznych rozmiarów). Jemy ciepłe- w naszym wydaniu z dodatkiem ziemniaczanych kuleczek i mieszanki sałat.
Bardzo to szybki obiad a zarazem bardzo efektowny. Pół godziny po powrocie do domu można być już po obiedzie. I co? "No, może noc zapada, może czas pomarzyć?"

Komentarze

  1. Te czasy, kiedy nie było bajek na zawołanie chyba były dużo lepsze niż teraz. Ale jestem raczej z tych rodziców, którzy na czas przed telewizją pozwalają rzadko i mam zamiar tego się trzymać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to bardzo dobra taktyka- szczególnie jak dzieciaki mają do wyboru dużo ciekawsze zajęcia. Ta wyczekana jedna bajka była bardzo wartościowa, teraz to właściwie taka papka, która uzależnia ale niewiele wnosi.

      Usuń
  2. Ale zrobiłam się głodna!!! Kochana, ale pysznie to wszystko wygląda.
    ściskam i pieknego tygodnia życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Dziękuję- na szczęście robi się właściwie samo;-) Pozdrowienia i również miłego tygodnia!

      Usuń

Prześlij komentarz