Zakupy the sequel

Mój karton skarbów (po prawej solarne lampki)

A właściwie to serial w odcinkach.
Od niedawna w sklepach zaczęły się pojawiać torebki z nasionami. Dla mnie jest to oczywiście okazją do kolejnych zakupów i wielkich planów ogródkowych.
Naturalnie cały czas pamiętając o zasadzie, że wszystko ma być jadalne.
Jadalne czyli:
-sałaty, łącznie z rukolą
-dynie, kabaczki, patisony i bakłażan
-różne korzeniowe skarby (rzodkiewki, marchewki, pietruszki oraz zapamiętana sprzed lat skorzonera)
-fasole, groszki i bób
-ogórki
-kukurydza
-szparagi (to będzie wyzwanie...)
-arbuz i melon (które pewnie skończą w szklarence)
-nasturcje (mam zamiar spróbować zmontować własne kapary, więc nasturcje uznajemy za jadalne:))
-boczniaki
-i parę innych, których nie dało się tak ładnie zgrupować.
Mam też facelię i gorczycę na polepszenie niezbyt rewelacyjnej gleby (czyżby szykowała się własna musztarda?:)). I dwie mieszanki- kwiaty łąkowe i pnące- niestety nie do jedzenia, więc możliwe, że skończą w ogródku mamy. Z rzeczy które chciałabym jeszcze upolować mogę wymienić chrzan i malwę lekarską. Poza tym czekam na moment, kiedy w mieście pojawią się stoiska z sadzonkami, gdzie będę polować na zioła i pomidorki.

Komentarze