Jeżycjada

Uwaga przygoda.
Dziś musiałam jechać po ostatni listek leków do apteki w sąsiedniej miejscowości. Parkując pod domem zobaczyłam jeża, który chodził w te i z powrotem, wzdłuż płotu. Bałam się, że coś go rozjedzie, więc zadzwoniłam do brata, żeby przyszedł z jakimś ręcznikiem, żeby zwierzaka zgarnąć. I tak w naszym ogródku znalazł się mały kolczasty problem.
Młody ma koleżankę, do której dzwoni w nagłych zwierzęcych wypadkach- Karolina zawsze wie co zrobić i z kim się skontaktować jeśli chodzi o zwierzaki. Dziś powiedziała, że w ekostraży jest osoba, która zajmuje się jeżami i najlepiej skontaktować się z nią. Tak też Młody zrobił.
Po skonsultowaniu kilku kwestii telefonicznie- miedzy innymi po sprawdzeniu przez nas płci delikwenta (a ja zawsze myślałam, że ten wypustek na środku brzuszka to jest pępek...), zapakowaliśmy go do pudełka po butach i zawieźliśmy do miasta. Po profesjonalnej inspekcji pani stwierdziła, że jeż nic nie widzi i że najprawdopodobniej zostanie u nich w ekostraży jako stały rezydent. Na wolność wypuścić go raczej nie będzie można, bo sobie nie poradzi.
Jeż próbuje opuścić karton.
 

A co zaniepokoiło nas na tyle, żeby wszcząć jeżowy alarm?
Jeże to zwierzęta nocne- w dzień pozostają w ukryciu a żerują w nocy. Jeż na naszej ulicy w ogóle nie zwracał uwagi, że jest jasno. Nie uciekał przed ludźmi i nie zwijał się w kulkę, kiedy Młody wziął go na ręce. Ponadto, podobno nasza sąsiadka widziała go parę dni temu jak chodził w kółko- to też  świadczy, że z jeżem jest coś nie tak.
W naszej okolicy jest dużo jeży, choć nie ma dla nich miejsca w wysprzątanych, ucywilizowanych ogrodach. My w zacisznym miejscu zostawiliśmy na stałe stertę gałęzi, na wypadek gdyby jakiś kolczasty rezydent miał ochotę skorzystać. Jeśli macie ogródek i w nim taką stertę, która leży jakiś już czas w jednym miejscu, w żadnym wypadku nie róbcie z niej ogniska. Gałęzie przełóżcie po kolei na nowe miejsce i dopiero wtedy podpalcie. Dacie szanse uniknąć śmierci wszelkim żyjątkom, które tam się zagnieździły.
Warto pamiętać, że jeże są pod ochroną, dlatego istnieje obowiązek pomocy takim osobnikom, które jej faktycznie potrzebują.
Bez względu na to jakie powody są dla was istotne- ratujcie jeże bo to przesympatyczne , pożyteczne stworzenia. Jeśli znajdziecie jeża, co do którego macie wątpliwości polecam stronę ekostraży. Jest tam dolnośląski numer pogotowia dla małych ssaków, który warto mieć zawsze ze sobą, jak również małe kompendium wiedzy dotyczące tych kolczastych zwierzaków.

Komentarze

  1. ładnie, że pomogliście malcowi :)
    słodziak ten jeżyk :D gdybym miała ogródek,sama bym chętnie takiego zaadoptowała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ogródek byłby Ci wdzięczny za takiego rezydenta! Szkoda, że jeży nie można przygarniać- ja zaadoptowałabym go za sam nos- czarny i ruchomy:)

      Usuń
  2. Magda - pięknie postąpiliście z tym jeżem. Trzeba opiekować się takimi rozrabiakami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! W sumie zazwyczaj to one potrafią zaopiekować się same sobą- nie ma się co wtrącać. Ale jak są w tarapatach to często my jesteśmy ich jedyną szansą (chociaż niestety też często i powodem tych tarapatów).

      Usuń
  3. Bardzo pożyteczny zwierz taki jeż. Przydatny w ogródku. Jak komuś turkuć podjadek szkody w warzywniaku robi, to taki jeż jest najlepszym antidotum.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jego Jeżomość ma zatem zapewnione dożywotnie wczasy all inclusive:) W Ekostraży na pewno niczego mu nie zabraknie:)

    P.S. Karo może nie zawsze wie dokładnie co robić, ale miło, że czasem bywa pomocna:)

    Przyłączam się do apelu, pomagajcie jeżom, pod tymi kolcami kryją się inteligentne i przemiłe futrzaczki, które czasem -głównie za sprawą człowieka- wpadają w tarapaty... nie bądźcie łosie i pomagajcie jeżykom:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tu mam niejakie podejrzenia, że za ciekawą świata sama Karo się kryje:P
      Powiem tak- w niejednym kryzysie zwierzęcym nam już Karo pomogła- i pewnie gdyby nie ona to Sońka nie spałaby u nas dziś na leżysku, bo byśmy ją jak te młotki zawieźli do schroniska:)

      Usuń
  5. Strasznie lubię jeżyki, ale szczerze mówiąc widziałam je 2 razy w życiu, jakoś nie mam farta! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jeża wcale nie tak łatwo zobaczyć. Najlepiej poczekać do późnego wieczora albo nawet nocy- kiedyś wracaliśmy z KonQbkiem z imprezy i widzieliśmy takiego delikwenta prawie w centrum Wrocławia. Żerował sobie w najlepsze na wielkim, betonowym osiedlu:)

      Usuń

Prześlij komentarz