Jesienna zapiekanka z dynią ku pokrzepieniu

Ostatnio na blogu królowały słodkości, więc czas najwyższy na zwrot akcji- konkret. Oczywiście z dynią, bo jako szczęśliwa posiadaczka skrzynki Hokkaido, jestem na etapie przerabiania jej na posiłki.
Naszych ogrodowych mini hokkaido już nie ma, ale na krzaczkach jest kilka zawiązanych owoców. Wydaje mi się jednak, że niewielka ilość światła nie pozwoli im dojrzeć. Za rok musimy pomyśleć o mocnym nawiezieniu dyniowej grządki kompostem, może wtedy rozmiary będą bardziej imponujące. W tym roku zasoby naszej gleby starczyły na wytworzenie kilogramów cukinii, ale dla żarłocznych dyń było za ubogo.
Obiad, który chcę dziś zaproponować jest w sam raz na taki piątek jak dziś- szary i bury. Dla wszystkich, którzy potrzebują pokrzepienia przed wyjściem w jesienność. Wzmocni i da siłę machać widłami w ogrodzie- bo ja taki plan mam na popołudnie.

ZAPIEKANKA MIĘSNA Z DYNIĄ I PUREE ZIEMNIACZANYM

Na ziemniaczane puree
ok.5 średnich ziemniaków
100ml śmietanki 36%
gałka muszkatołowa
2 łyżki masła
sól i pieprz do smaku
2 żółtka

2-3 łyżki oliwy z suszonych pomidorów  (tej, w której są zatopione)
1 cebula
ok. 10 połówek suszonych pomidorów w oleju
700g mięsa mielonego (wieprzowo- wołowego)
250g puree z dyni
1 kostka bulion warzywnego
1 jajko
tarty ser żółty do posypania zapiekanki
Ziemniaki gotujemy z osolonej wodzie- można je pokroić w kostkę, wtedy będą szybciej miękkie. Gotowe ziemniaki odcedzamy i ugniatamy. Dodajemy śmietankę, gałkę, masło i sól i pieprz po każdym składniku dokładnie ugniatając. Na koniec dodajemy żółtka i ugniatamy ostatni raz. Zostawiamy do ostygnięcia (puree można przygotować dzień wcześniej i przechować w lodówce).
Piekarnik nastawiamy na 180*C, formę do zapiekanki natłuszczamy. Suszone pomidory miksujemy. Na patelni podgrzewamy olej z pomidorów. Cebulę kroimy w kostkę i szklimy na tłuszczu, dodajemy mięso mielone oraz zmielone pomidory i smażymy, aż całość ładnie zbrązowieje. Dodajemy puree z dyni i kostkę rosołową- dokładnie mieszamy, żeby kostka się rozpadła cały czas podgrzewając. Na koniec do masy wbijamy jedno jajko i mieszamy.
Na dno formy wykładamy masę mięsną, posypujemy ją tartym serem. Na wierzchu dekorujemy ziemniaczanym puree- na przykład używając rękawa. Zapiekankę pieczemy ok. 40 minut, aż ziemniaczane rozetki ładnie zbrązowieją. Jemy na ciepło, ale jak prawie każda zapiekanka, na zimno też ma swój urok:)
Bardzo sexy... Z proporcji w przepisie wyjdzie więcej ziemniaczanych rozetek- my dzień wcześniej zrobiliśmy z połowy wyżerkę na kolację (polecam zamiast frytek- wystarczy wycisnąć rozetki na papier do pieczenia i upiec na złoto:))
I zostawiam was z tym obiadem, a ja pędzę przywdziać kalosze i poogarniać ogród. Dobrze mi to zrobi, bo na jesienne melancholie nie ma to jak machanie widłami. Zaraz nabiorę rumieńców i, zamiast słuchać jakiegoś smętnego London Grammar, włączę coś pełnego energii. 
Miłego piątku!!!

Komentarze

Prześlij komentarz