Dyńcepcja

Ten post trochę sobie poczekał, ponieważ zarówno ostatni tydzień jak i ten weekend obfitowały w wydarzenia. Z punktu widzenia bloga szczególnie ciekawy był ten drugi, ponieważ w jego trakcie zgłębiłam sekrety niemieckiej Wenecji, piklowanych ogórków oraz Hermanna von Pückler-Muskau i jego ogrodów. Ale zanim podzielę się zdobytą wiedzą, będzie dynia- bo kiedy serwować te śliczne dyńki, jak nie w tygodniu, kiedy cały anglosaski świat ogarnia szaleństwo Halloween?
Nie chcę nikogo namawiać ani zniechęcać do świętowania Halloween. Każdy sam decyduje jakie wydarzenia i w jaki sposób celebruje. Ale nie da się zaprzeczyć, że sezon dyniowy jest w pełni- a moje dyńki nie dość, że w środku mają dynie to jeszcze mogą się pochwalić dyniową aparycją. To bardzo efektowny sposób na podanie babeczek- zachwycone ochy i achy gwarantowane. A osoby, które się Halloween'owo bawią, z pewnością unikną psikusa bo jest to bez wątpienia "treat". Zatem na pytanie "trick or treat?" odpowiadam:

DYNIOWE DYNIE Z KREMEM CZEKOLADOWYM:)

175g mąki
szczypta soli
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki sody
1 jajko
50g cukru
1/4 szklanki oleju
ok. 1/2 szklanki puree z dyni (tu jest na nie przepis)
Na krem
100ml śmietanki 36%
50g ciemnej czekolady

Śmietanę podgrzewamy na małym ogniu, uważając, żeby jej nie zagotować. Wrzucamy ciemną czekoladę i dokładnie mieszamy. Zostawiamy do ostygnięcia,  wystudzoną schładzamy w lodówce.
Piekarnik nastawiamy do 180*C. W misce mieszamy mąkę, sól, cynamon i sodę. W makutrze ucieramy jajka z cukrem i olejem do otrzymania gładkiej masy. Do masy jajkowej dodajemy puree z dyni i mieszamy. Na koniec dodajemy wymieszane suche składniki i dokładnie mieszamy łyżką- masa wydaje się gęsta, ale po dłuższym mieszaniu całą mąkę udaje się wmieszać. Ciasto przekładamy do silikonowej formy na babeczki i pieczemy 20-30 minut do suchego dźgulca.
Zimną czekoladową śmietanę ubijamy do otrzymania puszystego kremu. Wyrośnięte czubki babeczek odcinamy nożem. Dwie babeczki sklejamy za pomocą kremu. Z odciętego czubka wycinamy łodygę i wciskamy w górę "dyni". 
Można też dynie posmarować serkowym kremem. Małe opakowanie twarożku (typu Philadelphia) łączymy z 3 łyżkami syropu klonowego, łyżką cukru pudru i cynamonem- jeśli jest mało słodki można dodać jeszcze miodu. Takim kremem smarujemy babeczki i chowamy do lodówki. Najlepsze są po kilku godzinach od przygotowania.
 
Lubię jak w moim puree są kawałeczki dyni- tu widać je w cieście.
 I oto proste, a jakże dekoracyjne dynie gotowe. Na podobnej zasadzie można upiec dwie większe babki i połączyć w dużą dynie- oczywiście uprzednio podwajając składniki. Mi wyszło sześć babeczek, czyli trzy mini dynie. 
 Smacznego!

Komentarze

  1. Będziemy wycinać dynie to wykorzystam środek na babeczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wydajnie!;-) Myślę, że puree z takich wycinków też spokojnie wyjdzie:)

      Usuń
  2. Ale dynio-cudo!!!! U mnie ostatnio był obiad dyniowy w wersji: jarmuż+dynia+boczek, ale nie przypadł domownikom do gustu.... może babeczki to jednak lepsze rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Ja tam bym chętnie taką kombinację zjadła:) Właśnie wyjadam wczorajsze resztki dyniowego obiadu- dynia panuje nad światem!:)

      Usuń

Prześlij komentarz