Kot
Opowiem wam dziś o tym stworzonku na zdjęciu. Nie wiem jak się nazywa- ba! nawet nie wiem czy to on czy ona. Ale wiem, że mruczy najgłośniej na świecie i swoją historią poprawi wam wtorkowy, odległoweekendowy nastrój.
Wszystko zaczęło się w niedzielę. Kiedy szliśmy na ogródek, od bramki ściągnęło nas miauczenie pod płotem. A tam, na gorącym podjeździe sąsiadów, bez grama cienia, kociak. Chwila zastanowienia co z nim zrobić, przysiadłam na betonce przy bramce a kocur klapnął w cieniu mojej nogi i trzymając się mojej stopy zasnął.
Kocisko wyglądało na zadbane i najedzone. Nasłuchiwaliśmy, czy ktoś go nie woła, ale nikt go nie szukał. Wędrówka po sąsiadach też nie przyniosła efektów. Ale mieliśmy okazję spotkać się z niektórymi sąsiadami pierwszy raz w życiu. Okazało się na przykład, że za łąką mieszka sympatyczny Grek, bardzo wielu ludzi ma już koty, a im ładniejszy dom tym mniejsze szanse, że ktoś w ogóle otworzy drzwi.
W niedziele wieczorem było dla nas jasne, że zwierzaka nikt nie chce- trzeba było znaleźć mu lokum. Nasz dom odpadał- mamy dwa psy i trzy koty, wszystkie pięć charakterne. Ponieważ na działce nadal stoi namiot, postanowiliśmy go użyć. Mój brat zamontował sypialkę, konQbek przyniósł kocyk. Teraz trzeba było tylko uśpić kota.
| Prawda, że wygląda jak De Niro? "Are you talkin' to me?" |
| Typowe zdjęcie kota- wąchamy obiektyw |
A ten, mimo że spędził dzień na zabawie sznureczkiem, wykopywaniu bóg-wie-czego z nory w ziemi, żebraniu o obiad (jedliśmy w ogrodzie), nie miał zamiaru iść spać. Oczy mu się kleiły, ale każdy najmniejszy komar to było wyzwanie. W końcu klapnął na swoim wybranym krześle (wcześniej na nim trochę spał) i zaczął się myć. Tak go zostawiliśmy.
| Oczy się kleją, ale spać nie mam zamiaru |
Rano przyszłam do ogródka bardzo wcześnie, ale kocura nie było. Zawołałam, pokiciałam, zostawiłam miseczkę. Zaczęłam sobie wyrzucać, że zostawiliśmy go na noc w ogrodzie. Tymczasem po jakiś dwóch godzinach usłyszałam, że sąsiadka coś przegania. Kocur się znalazł.
Zaprezentowałam mu miskę, którą wyczyścił w ekspresowym tempie. Postawiłam jego krzesło w cieniu i było po kocie- spał z małymi przerwami pięć godzin. Mogłam go zostawić, żeby rozwiesić ogłoszenia o znajdzie, a kiedy wróciłam dalej kimał. Raz czy dwa razy obudziły go hałasy- wtedy brałam go na kolana, chwila miziania, i z powrotem utrata świadomości.
Wszystko wskazywało na to, że ktoś się kotka pozbył- niedziela, nikt w okolicy go wcześniej nie widział, zwierzak ewidentnie domowy. Ogłoszenie wywiesiłam na wszelki wypadek, ale już zastanawiałam się nad tym co zrobić z takim małym włochatym.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy godzinę od wywieszenia ogłoszeń, zadzwoniła pani z pytaniem czy on aby nie ma rudawej łatki na brzuchu. Ma! Okazało się, że kocur zwiał przez uchylony garaż zupełnie z drugiej strony osiedla. Nawet nie braliśmy pod uwagę, że tyle mógł przewędrować. A uśmiech córki tej pani, kiedy z daleka zobaczyła swoją kicię- jak mówią w reklamach, bezcenny:)
Jakie było moje zdziwienie, kiedy godzinę od wywieszenia ogłoszeń, zadzwoniła pani z pytaniem czy on aby nie ma rudawej łatki na brzuchu. Ma! Okazało się, że kocur zwiał przez uchylony garaż zupełnie z drugiej strony osiedla. Nawet nie braliśmy pod uwagę, że tyle mógł przewędrować. A uśmiech córki tej pani, kiedy z daleka zobaczyła swoją kicię- jak mówią w reklamach, bezcenny:)
Dlatego, jeśli ktoś wam kiedyś powie- zostaw! nie pomagaj! to tylko kłopot! nie warto!- podziękujcie mu grzecznie i róbcie swoje. Zawsze warto- choćby po to, żeby mała dziewczynka nie mogła przestać się cieszyć z powrotu zwierzaka.
| Brat katuje kota, czy kot brata? |
PS.: Dla wszystkich, którzy czekają na jakieś nomz- obiecuję, że wkrótce umieszczę tu coś smacznego i z wiśniami!;)
Jeju, jakże cudownie było przeczytać taką historię! Mają Państwo wspaniałe, wielkie serca! <3
OdpowiedzUsuń:) Dziękujemy!
UsuńSuper! Każde "dobro" jakie komuś okażesz - kiedyś do Ciebie wróci. Zatem szykuj się na na jakąś miłą niespodziankę...może wygrana w totka? ;)
OdpowiedzUsuńNie powiem, nie powiem- byłaby całkiem miło widziana:) Ale bym nakupiła roślin...!
UsuńTeż chcę wierzyć, że karma się wyrównuję- wbrew temu co czasem widzę i czego doświadczam.