Wielkomiejskie śniadanie na dalekiej północy
Wszystko przez listopad. Te mgliste, popielate dni jak dla mnie idealnie pasują do spacerów po mieście. Do zaglądania w okna, do przesiadywania w klimatycznych kawiarenkach, do czekania na przystankach. Kiedy pogoda zaczyna szarzeć, ja czuję się taka miejska, smooth jazzowa i przeszklona. Wyłaniające się z mgły biurowce niezmiennie mnie zachwycają, a w głowie swingują klarnety i panie o miękkich głosach. To czas, kiedy najchętniej zamieszkałabym w starej kamienicy, gdzieś na Brooklynie i czerpała pełnymi garściami z dobrodziejstw wielkiego miasta. I na śniadanie jadła bajgle.
Od kiedy widziałam pierwszy odcinek "Przystanku Alaska", bajgle są dla mnie symbolem życia w metropolii. Doktor Joel Fleischman chciał tę bułkę kupić w lokalnym sklepie, ale okazało się, że sprzedawczyni Ruth nigdy o niej nie słyszała. Jedyną osobą w Cicely, która bajgle zna jest Ed:
Ed- Która jest teraz w Nowym Jorku?
Joel- Koło północy.
Ed- Czyli pewnie gdzieś o tej porze wracałbyś z narzeczoną z kina. Może wstąpilibyście do małej kafejki na filiżankę espresso, kupili niedzielne wydanie New York Times'a i gorące, świeże bajgle jutro na śniadanie.
Joel- Coś koło tego. Skąd znasz bajgle?
Ed- O, widziałem Manhattan! Myślę Woody to geniusz.
I u nas na wsi też trochę tak. Bajgle tylko w filmach Allena. Co więcej- Wrocław też nie ma ich w swojej ofercie.Sprawdziłam w kilku sklepach i nic- może znacie jakiś, którym są? Ale skoro nie ma ich w sprzedaży, trzeba sobie radzić samemu. Oto śniadaniowe bajgle w wydaniu les mirabelles.
Polecam: dla uzyskania odpowiedniego klimatu włączamy od utworu drugiego i teleportujemy naszą kuchnie gdzieś do ceglanej kamienicy z widokiem na Manhattan.
BAJGLE Z TWAROŻKIEM I ŁOSOSIEM
(5 bułek)
250g mąki (u mnie tortowa ale w oryginalnym przepisie jest chlebowa, podobno jest lepsza)
łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli
1 płaska łyżeczka suchych drożdży
100ml wody
1 żółtko
sezam do posypania
BAJGLE Z TWAROŻKIEM I ŁOSOSIEM
(5 bułek)
250g mąki (u mnie tortowa ale w oryginalnym przepisie jest chlebowa, podobno jest lepsza)
łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli
1 płaska łyżeczka suchych drożdży
100ml wody
1 żółtko
sezam do posypania
Do podania
twarożek śmietankowy
wędzony łosoś w plastrach
kiełki
kilka liści krwiściągu i szczypiorku
Do dużej miski wsypujemy mąkę, pół łyżeczki cukru, sól i drożdże. Dodajemy wodę i wyrabiamy na gładkie ciasto, które odchodzi od rąk (...). Zostawiamy do wyrośnięcia aż podwoi objętość (minimum 1,5 godziny).
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 5 bułeczek. Kulki ciasta kładziemy na stole i omocząnym palcem robimy dziurkę w środku. Następnie zaczynamy kręcić bułką aż otwór się powiększy do 3,5 cm. Fajna ta metoda, ale następnym razem spróbuję zrobić dziurki tuż przed zaparzaniem, może będzie łatwiej przenieść bajgle. Bułki z dziurką zostawiamy do wyrośnięcia na oprószonej mąką stolnicy na kolejne 30-40 minut.
Po tym czasie gotujemy 2 litry wody z drugą połówką łyżeczki cukru a piekarnik nastawiamy na 200*C. Na wrzącą wodę kładziemy ostrożnie bajgle- nam to słabo szło, bo nie posypałam mąką pod ciastem. W rezultacie musiałam uformować bułki od nowa. A nasz związek w tej dramatycznej chwili przez chwilę wisiał na włosku...:)
Osuszone bajgle kładziemy na wyłożonej papierem blasze, smarujemy żółtkiem i posypujemy sezamem. Pieczemy w 200*C około 15 minut, aż nabiorą pięknego złotego koloru. Studzimy na kratce.
Ewolucja bajgla. |
Bajgle podajemy z łososiem i twarożkiem, posypane kiełkami szczypiorkiem i krwiściągiem. Ten ostatni świetnie pasuje bo ma ogórkowy smak i zapach. Przy okazji jest bardzo zdrowy. Może nie w tej postaci, ale przygotowywane z niego napary pomagają przy krwotokach, łagodzą objawy związane z gronkowcem złocistym, pomagają na różne zmiany skórne. Dla mnie jest po prostu smaczny:)
I tak w wielkomiejskich bajglach pojawił się wiejski akcent. Przecież tak musiało być:) W końcu daleka północ...
Mówiąc szczerze, jeśli znajdę sklep, który bajgle mi sprzeda, to zrezygnuję z ich samodzielnego robienia. To świetna, ale niestety czasochłonna zabawa. I pokłócić się można nad zdeformowanym bajglem... Chociaż wystarczyło przynieść gotową kanapkę, żeby wszelkie krzywdy zostały zapomniane. Bardzo delikatne w smaku, lekko gumiaste bajgle są świetną bazą do wyeksponowania dodatków. Łosoś i twarożek to oczywiście klasyk.
A obwarzanek może być? Nie trzeba jechać w tym celu do Nju Jorku, wystarczy do Krakowa. A też się go obwarza. Tyle tylko, że piekarze formują precle, kładą na kratkę z uszami i w całości z kratką ladują do wrzątku. Myślę, że to ma szansę się udać, choć już widzę siebie przy tej robocie i ciasto spływające między oczkami kratki ;) że o zagrożeniu dla związku nie wspomnę, bo gorąco bywa już przy zwykłym chlebie ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja mam jakieś bardzo dramatyczne doświadczenia w kwestii drożdżowych sparzanych. Też jakoś tak mi się wyświetliły te gluciki ciasta spływające na dno garnka;-)
UsuńA co do kryzysów związku- dobrze, że się nad gotowym jedzeniem pogodzić łatwiej:-)
jak długo parzy sie te bułki
OdpowiedzUsuńMy parzyliśmy koło minuty- tak właściwie chlup i na zewnątrz, czy to dobrze, nie wiem:-)
Usuń