Nowi mieszkańcy

Na razie jeszcze niewielkie
W poprzednim tygodniu przywitaliśmy wielu nowych mieszkańców. Jest mi bardzo miło przedstawić ich na blogu:

W naszej szklarni zadomowiły się pomidorki (czerwone i żółte koktajlowe) i papryki (żółta, pomarańczowa i czerwona).
Poza tym w szklarni powiesiliśmy nowy termometr. Nie jestem z niego w pełni zadowolona, ale to był jedyny znośny w sklepie- a temperatura w szklarni to ważna rzecz bo w ciągu dnia potrafi tam być na prawdę gorąco.
Ze starych znajomych z ogromną radością ponownie prezentuję ogórki szklarniowe, które kwitną jak szalone.

Z robaczkiem
W doniczkach zamontowaliśmy żółte przylepne ekrany- w niektórych doniczkach zadomowiły się ziemiórki. Szukaliśmy środka na ich zwalczenie. Dawno temu był na nie preparat bodajże "Nomolt", ale podobno go wycofali. Ekrany to ekologiczny ale trochę bardziej czasochłonny proces. Przylepiają się do nich dorosłe osobniki- już mam parę okazów:)
Ten olbrzym to arbuz...
Przed szklarnią stoi kupiony jeszcze zimą tymianek i nowy nabytek- heliotrop. Uwielbiam zapach jego kwiatków- udało mi się go kupić razem z pomidorkami i kosztował jedyne 3,50! Doniczka, w której stoi to kolejny okazyjny zakup- 15 zł w sklepie typu "mydło i powidło."
Czekam aż rozkwitnie...
Na ogródku za to pojawiło się nowe drzewo- rajska jabłonka. Kiedy zobaczyłam jak  to drzewo kwitnie u babci w ogrodzie i kiedy powąchałam jak pięknie pachnie wiedziałam, że muszę je mieć. Rajskie jabłuszka można oczywiście jeść- na przykład kandyzowane. Naszą jabłoń kupiliśmy w sklepie przy Ogrodzie Botanicznym we Wrocławiu. To odwieczne miejsce (nawet mój dziadek tam bywał), w którym znaleźć można szeroki wybór roślin- od ozdobnych po użytkowe. Przemiłe panie służą radą i rozwiewają wątpliwości. Ceny nie są wygórowane a rośliny dobrej jakości. Jabłonka (duża i kwitnąca) to 60zł a pigwowiec japoński 6zł. To miejsce jest warte polecenia ze względu na fachową obsługę i ciekawostki, które dość często można spotkać na ich półkach. Jedną z nich był cytryniec- my kupiliśmy zwykłego, chińskiego, ale były też egzemplarze typowo kolekcjonerskie.
Cytryniec czeka na podpory, więc jest jeszcze w doniczce.
Tak wyglądała nasza jabłonka podczas transportu:

A tak już na miejscu:
Pigwowiec szybko znalazł sobie miejsce obok derenia jadalnego:
Pigwowiec wśród chaszczy.
Ciąg dalszy nowości to topinambur. Kłącza tego słodkiego ziemniaka dostaliśmy od mojej babci i wsadziliśmy w kącie działki, gdzie nic nie chciało rosnąć. On rośnie i to bardzo dobrze:
Pomimo deszczu wiele roślin postanowiło rozkwitnąć. Wiele z nich puściło już liście:
Poziomki i borówka amerykańska
Pigwa ma pąki

Nawet obżarta przez konia glicynia daje znaki życia
Dziwny grzyb
A na zakończenie nasza pierwsza (mini) rzodkiewka!
 

Komentarze

  1. Ja wiem co to za grzyb!!! tzn. nie pamiętam jak się nazywa, ale wiem, że strasznie śmierdzi jak jest dojrzały - w opisie gdzieś czytałam, że jak trup :) Może lepiej go wyrzuć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiem, sromotnik bezwstydny i śmierdzi jak padlina :) Aczkolwiek nie jestem do końca pewna czy to to :D

      Usuń
    2. Nie to nie sromotnik bezwstydny, ale wyguglałam go bardzo ciekawy ten grzybek;) Nasz nie śmierdział w ogóle. Spytałam mamy i wg jej szamańskiej wiedzy to jest smardz twardziak. Tu jest na zdjęciu i myślę, że to jest to. Z wywaleniem go nie da rady- jest pod ochroną:) http://grzybowisko.pl/?page_id=384

      Usuń

Prześlij komentarz