Lenistwo wybiórcze i Rabarbarowy budyń

To był jeden z tych tygodni, w których niby mamy więcej czasu, a koniec końców z niczym się nie wyrabiamy. Przykład- w związku z intensywnym okresem szkoleniowym w firmach miałam nieco luźniejszy grafik, co przyjęłam z radością, bo miałam do napisania abstrakt. I to z książki, której wstęp usypiał mnie po pierwszym mrugnięciu. Skończyłam go pisać w sobotę. I gdyby nie pomoc KonQbka pewnie bym się poddała.
Ogródkowo to był intensywny tydzień- robiłam wszystko, żeby nie czytać. Posadziliśmy kilka nowych roślin, przycięliśmy drzewa, zaszło wielkie koszenie. Zebraliśmy też pierwsze plony. Rzodkiewka przyniosła tak wiele radości, że z tych całych ośmiu, które przyniosłam do domu wykarmiłam pięć osób. Pół bułeczki podzieliłam i każdy dostał nowalijkowy "chapsik". Recenzje pozytywne- w szczególności od taty, który powiedział, że nasze ostre rzodkiewki są lepsze niż te ze sklepu- wodniste i bez smaku. Jedliśmy też pierwszą sałatę masłową- co za piękny, zielony zapach!
Nasza sałata masłowa i drugi plon rzodkiewki
Niestety w środku tygodnia zepsuł mi się samochód co ograniczyło moje możliwości transportowe. Ale nie przeszkodziło mi to kupić kolejnej partii ziół, kiwi, żółtej maliny (poprzednia wciąż jest kijkiem smętnie sterczącym z ziemi) i magnolii. Płatki tej ostatniej można jeść, o czym dowiedziałam się niedawno. Zależało mi na starej odmianie, z dużymi, cieniowanymi kwiatami. W Botaniku magnolie były drogie (80-100 zł). Z pewnością były odchowane i dobrze ukorzenione, ale dla mnie za drogie, żeby ryzykować niepowodzenie. W końcu kupiłam jedną w markecie budowlanym- za ok. 25zł. Wprawdzie jest mocno wyciągnięta i miała małą doniczkę, ale jakby miała nie przetrwać to nie będzie tak boleć.
Przypalikowana, żeby przetrwała wiatr
 A co jeśli chodzi o jedzenie? Rabarbar story goes on!
Wycięłam dość dużo liści rabarbaru dla koleżanki, z którą nie udało mi się spotkać. Rabarbar leżał na stole i oczekiwał, na użycie. Skończył w budyniu...
Po ostatniej kruszonce bardzo spodobało mi się połączenie rabarbaru i budyniu, dlatego postanowiłam z nim poeksperymentować. W zamrażarce było kruche ciasto przygotowane przez babcie KonQbka, więc spód tarty był gotowy. Myślę, że deser ten można zrobić na warstwie pokruszonych herbatników, własnym lub gotowym kruchym spodzie albo w miseczkach. Wszystko zależy od fantazji:)

RABARBAROWY BUDYŃ NA TARTĘ


Potrzebne
8 lasek rabarbaru
4-5 łyżek cukru
2 opakowania budyniu waniliowego
500ml mleka
laska wanilii

Rabarbar myjemy, kroimy w paski ok. centymetrowej długości i zasypujemy cukrem. Zostawiamy na jakieś pół godziny. Siekamy drobniutko laskę wanilii. Rabarbar wrzucamy do garnka i zalewamy 1/3 szklanki wody. Podgrzewamy, aż mieszanka się zagotuje i gotujemy dopóki rabarbar nie zacznie się lekko rozpadać. Mieszamy oba budynie z zimnym mlekiem, dodajemy posiekaną laskę wanilii i wlewamy do rabarbaru. Mieszamy na małym ogniu aż masa zgęstnieje. Rozkładamy na upieczonym cieście i czekamy aż ostygnie (gorący budyń jest smaczny, ale ukrojenie ciasta jest niemożliwe- masa się rozlewa). Uwaga! Deser jest bardzo sycący- mimo, że je się go "oczami" polecam małe kawałki:)
Kęs idealny
I jeszcze szybkie nowinki. Pierwsza z cyklu "Testujemy produkty z supermarketów". Dziś-  gotowe mini bagietki do piekarnika, jako urozmaicenie ogniska. Eksperyment całkowicie udany- pyszne! Wnętrze miękkie i ziołowe plus chrupiąca skórka pachnąca ogniskiem- polecamy:)
Prosta rzecz a cieszy:)
Druga to moje pożegnanie z szablonem dynamicznym. Bardzo go polubiłam, był ładny i nowoczesny, ale wbrew nazwie wcale nie elastyczny. Możliwe, że wrócę do niego, jeśli pojawią się w nim wszystkie potrzebne mi opcje. Na razie ja się z nim żegnam na rzecz prostego szablonu.

Komentarze

  1. Bułeczki rzeczywiście musiały być przepyszne, sama uwielbiam chlebek z ogniska :)

    jeszcze nigdy nie robiłam budyniu! a tak jak kiedyś pisałam - tata wreszcie przywiózł rabarbar, dziś spróbuję :)

    Karola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budyń rabarbarowy jest mega, ale dobrze dać go na jakieś ciasto dla kontrastu- szczególnie jeśli dopiero przekonujesz się do rabarbaru.
      A bułeczki to był głupi eksperymentalny pomysł, który bardzo się sprawdził. Myślę, że z grilla też będą cudowne:)

      Usuń

Prześlij komentarz