Jakiś czas temu pisałam o pięknym włoskim ogrodzie
La Mortella, dziś chciałabym opisać kolejny ogród, który można zwiedzić i który ma wspaniałą historię- słynne z różaneczników i liliowców Arboretum w Wojsławicach.
Wojsławice to niewielka miejscowość na Dolnym Śląsku, położona około pięćdziesiąt kilometrów od Wrocławia, wśród Wzgórz Strzelińsko-Niemczańskich. Dla nas to krótka wycieczka, dlatego pomimo pogody postanowiliśmy się tam wybrać. A ponieważ różaneczniki jeszcze nie kwitły, pojechaliśmy tam jeszcze raz tydzień później. Dla wszystkich szukających tego ogrodu polecam kierować się na Niemczę a w Niemczy pytać albo szukać znaków kierujących do parku. Można też zajrzeć na stronę
Arboretum z mapką.
Sekretem wyjątkowości wojsławickiego parku jest położenie- leży on w kotlinie a okoliczne wzgórza osłaniają go od wiatrów. Dzięki temu, w łagodnym podgórskim klimacie, mogą rosnąć ogromne drzewa, często takie, które w innych częściach Polski przemarzają. Stawy utworzone na terenie ogrodu poprawiają jeszcze warunki mikroklimatyczne dla roślin.
Arboretum składa się z dwóch części- zabytkowej, w której rosną rośliny sadzone przez kolejnych właścicieli od XIX w. i nowszej, w której nasadzenia trwają do dziś. Moim ulubionym miejscem jest stary zakątek, w którym znajduje się "Mostek von Oheimba"- jest to jedna z kotlin, której dnem płynie okresowy strumyk, a na skarpach po jego dwóch stronach panoszą się różaneczniki. Jak w całym ogrodzie, i tu są ławeczki, na których można przysiąść, zjeść coś z piknikowych zapasów i posłuchać szumiącej wody.
|
Różaneczniki w kotlince, niedaleko Mostku Von Oheimba |
|
To samo miejsce tydzień później |
Każde miejsce w ogrodzie jest zaplanowane w taki sposób, żeby cieszyło oko, więc gdziekolwiek się nie zatrzymamy, czekają na nas malownicze widoki. Fritz von Oheimb, który był właścicielem ogrodu w okresie jego świetności, dbał o to, by każda panorama wyglądała jak obraz. Z ciemnych drzew np. iglastych tworzył ramy, na ich tle umieszczał jaśniejsze rośliny, żeby optycznie powiększyć ogród.
|
Skarpa w starszej części ogrodu- różaneczniki na tle iglaków |
|
Najstarsza część parku w deszczu |
W odnowionych zabudowaniach folwarcznych znaleźć można zdjęcia i artykuły na temat historii tego miejsca. Mnie urzekło zdjęcie wnętrza pałacu- zazwyczaj na XIX w. zdjęciach pomieszczenia są bezosobowe i wystylizowane, tam był łańcuch z szyszek powieszony obok kominka. Niestety dziś pałacu nie można już zobaczyć- został zburzony po wojnie.
|
Zdjęcie z szyszkami po lewej w środku:) |
|
Odnowiony folwark- tłumy w jedyny ładny majowy weekend |
|
Grób Fritza von Oheimba |
Czasy powojenne to trudny etap w historii ogrodu. Rodzinie Von Oheimbów nie pozwolono zostać w posiadłości- ziemia przechodziła z rąk do rąk, zbierane latami przez Fritza Von Oheimba rośliny dziczały. Przez długi czas ogród nie był nawet ogrodzony, więc wiele roślin zostało ukradzionych. Zła passa skończyła się ostatecznie w latach osiemdziesiątych, kiedy ogród stał się własnością Ogrodu Botanicznego we Wrocławiu. Od tego czasu powierzchnia parku powiększyła się wielokrotnie, a rośliny, pod fachowym okiem specjalistów, odzyskały swój dawny blask. W nowej części znajdują się między innymi liczne magnolie i liliowce (kolekcja narodowa).
|
Kiedy nasze zmaltretowane przez konia wisterie będą tak kwitnąć? |
|
Ta magnolia jest w starszej części ogrodu, te w nowej podczas naszej wizyty jeszcze nie kwitły |
|
Za drzewami drewniany 'wigwam' w którym można zrobić ognisko |
|
Panorama w nowej części ogrodu przy odnowionych niedawno stawach |
Wojsławice to świetne miejsce na weekendowy wypad dla mieszkańców Wrocławia i okolic. Ogród przyciąga pasjonatów roślin, amatorów fotografii, młode pary (sesje ślubne...), rodziny z dziećmi. Jeśli nie mamy ze sobą piknikowych zapasów, można coś zjeść w ogrodowej restauracji, albo wypić kawę serwowaną z mini samochodu-ekspresu (testowana- bardzo dobra!). Jedynym problemem mogą być tłumy- w czasie, kiedy kwitną różaneczniki zwiedzających jest najwięcej. W tym roku w maju był tylko jeden ładny weekend, więc do bram ogrodu ustawiła się długa kolejka. Kiedyś jeździliśmy do Wojsławic w tygodniu, teraz przezornie przyjechaliśmy wcześnie rano (ogród otwiera się w maju o 8:00), więc kiedy zebrały się największe tłumy, my właśnie wychodziliśmy i kierowaliśmy się do sklepów z roślinami.
|
Z cyklu testujemy produkty z supermarketu- kupny placek focaccia upieczony z rozmarynem i solą morską, do tego serek paprykowy i winogrona- test zdany na ocenę celującą |
|
Scon, tym razem z rodzynkami na piknikowy deser |
|
Uwielbiam paprocie, więc nie obyło się bez (kolejnego...) ich zdjęcia |
|
Deszcz ma swój urok |
|
Piękna kora cisa |
|
Pnąca hortensja |
|
Dziewczynka nie była zachwycona widokiem Niemczy tylko darła się na resztę rodziny, żeby szybciej weszli na górę:) |
|
Krótki przegląd tego co można robić w parku... |
|
...i krótka ale treściwa historia konewki z eksponatami (pani inspektor wojsławickiego parku zbiera zabytkowe konewki) |
Przy wejściu znajdują się stoiska kilku szkółek- w ładną pogodę jest ich oczywiście więcej. Czym nas (no dobra, mnie...) skusiły i co kupiliśmy? Malwę lekarską, kilka bylin na skalniak dla mamy, passiflorę (też dla mamy), różę portlandzką (zamiast stulistnej,ale też dobra na konfiturę), eukaliptusa (eksperyment) i, wstyd się przyznać zupełnie niejadalną, azalię japońską w pięknym niebieskim kolorze. Część z roślin już rośnie- niestety z powodów festiwalowo, zawodowo, szkolno, pogodowych nie miałam za bardzo jak aktualizować bloga. Postaram się przez ten długi weekend nadrobić zaległości- plany wyjazdowe się nie powiodły, więc mam szansę. Przepraszam za przerwę, daję sobie po łapach i obiecuję poprawę:)
*wiadomości dotyczące wojsławickiego ogrodu zaczerpnęłam z wcześniej wspomnianej strony Arboretum i
monografii na jego temat
Ehh moje odwieczne marzenie...pozwiedzać te wszystkie ogrody;p
OdpowiedzUsuńTe tabliczki są obłędne!!
A już taka wycieczka po angielskich ogrodach- to by było coś niesamowitego! Chociaż u nas w Polsce też jest co oglądać:)
UsuńA takie tabliczki fajnie by było mieć w swoim ogródku, żeby przypominały jak się zrelaksować tym co zaganiani i przyzwyczajeni do procedur- może by posłuchali;)