Nie działam

Tak właśnie. Bo przecież w końcu jest niedziela. Dziś będzie post o tym jak to ogród sobie był a ja go afirmowałam.
Dziś musiałam wstać przed wschodem słońca. Skoro byłam na nogach o tak wczesnej porze, mimo niewyspania, postanowiłam odwiedzić jeden z wrocławskich pchlich targów. Tam wśród alejek udało się nam zdobyć piękną orientalną tacę za 8 złotych i kilka roślin.
Jak urośnie, będziemy zawijać:)
Werbeny i goździki.
Pełny orlik dla mamy.
Po powrocie oczy zamykały mi się ze zmęczenia. Poza tym wczoraj wycinałam trawę wokół jednej z kęp róży (czas najwyższy, bo ma już pąki) i moja prawa ręka jest totalnie zdemolowana. Chyba jest to ten moment kiedy zainwestujemy w elektryczne nożyce- czy znacie jakieś godne polecenia?
Sezon się zbliża...
Tymczasem tych chwastów nie będę wycinać- to jadalny przetacznik.
W związku ze swoim stanem ogólnym zawinęłam poduchę w koc, wzięłam książkę pod pachę i udałam się na hamak. Niewiele poczytałam, bo bardzo szybko mnie ścięło- cudowna drzemka, pod brzozami, wśród śpiewu ptaków z lekkim kołysaniem na wietrze. Świetne jest to nasze hamakowe miejsce. 
Nieskromnie powiem, że stopy zawijam w koc profesjonalnie- szczególnie w taki jak ten, z kieszonką na nie:)
Oczywiście mam trochę wyrzutów sumienia- w końcu zmarnotrawiłam wolny dzień. Ale czasem trzeba po prostu odpuścić i nacieszyć się ogrodem z leżącej perspektywy. Szczególnie po trzech godzinach snu. I mózg jest lepiej ukrwiony jak się ma nogi do góry- dobre pomysły przychodzą bez wysiłku i już wiem gdzie zamieszkają długosz i przywrotnik.
Mam nadzieję, że też znaleźliście chwilę na niedzielny relaks. A tym, którzy smucą się zbliżającym się nieuchronnie poniedziałkiem obiecuję coś pysznego na początek tygodnia- będzie słodko i kwiatowo:)

Komentarze

  1. A ja też bumelowałam;))) Byłam w lesie;))) I drzemałam pod sosnami - tys piknie;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas na zakończenie dnia rypnęło burzą- pewnie dlatego było tak sennie leniwie (no, plus te 3h snu).

      Usuń
  2. U mnie niestety pogoda na takie plenerowe lenistwo nie dopisała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też parę razy zimny wiatr zawiał- ale to nic na co ciaśniejsze zawinięcie się w kocyk nie mogłoby załatwić:)

      Usuń

Prześlij komentarz