Wzywamy naturalne posiłki


Jesień to czas intensywnych porządków w ogrodzie. Czy nie po to mamy ogród, żeby choć trochę zapanować nad nieposkromioną naturą? Naturą, która ciągle włazi, zarasta i niszczy to nad czym pracujemy w pocie czoła. Naturą, która włazi robalem w nasze gruszki czy obżera ślimakiem i gąsienicą młode listki. Dlatego dzielnie usuwamy martwe rośliny, przycinamy suche gałęzie, grabimy liście, przekopujemy grządki. Po tym wszystkim nasz ogród  może w spokoju oczekiwać wiosny. A my ze spokojnym sumieniem możemy zasiąść w archetypowym fotelu z archetypową herbatą. Ja jednak chciałabym wszystkich przekonać, żeby w ferworze jesiennych porządków pozostawić trochę chaosu i nieładu. Gwarantuję jeszcze większy spokój sumienia nad jesienną herbatą i ciastem marchewkowym.

Na początek chciałbym zacytować zacną instytucję "Royal Horticultural Society", która to w wydanej przez siebie książce "Grow your own: Kitchen Garden Year" stwierdziła, że jednym z głównych powodów dla których ludzie decydują się uprawiać własne warzywa i owoce jest potrzeba pewności, że są one uprawiane naturalnie. Jednak bez licznych chemikaliów ciężko na przykład pozbyć się szkodników. W tej nierównej walce potrzebujemy sojuszników. A znajdziemy ich między innymi właśnie w tych nieuprzątniętych zakamarkach ogrodu.
O jednym z wielkich sojuszników ogrodnika już pisałam w tym poście. Jeż, bo o nim mowa, zjada różne szkodniki, na przykład pomrowy. Żeby zaprosić go do naszego ogrodu wystarczy trochę gałęzi (dlatego kolejny raz przypominam, żeby nie podpalać gałęzi, które leżały w stercie nawet kilka godzin), możemy jednak zainwestować w pięciogwiazdkowe lokum i wybudować specjalny domek- z wąskim wejściem i komorą do spania (wystarczy wyguglować "domek dla jeża", żeby zobaczyć przykładowe projekty). W programie "Maja w ogrodzie", do którego link umieszczam poniżej jest też kilka wskazówek dotyczących ochrony jeży. Dowiedziałam się na przykład, że jeże lubią przeciskać się przez wąskie tunele, ale nie potrafią chodzić do tyłu. Dlatego starajmy się, żeby wszystkie wąskie korytarze miały wyjścia.
Nasza sterta gałęzi dla zwierzęcych rezydentów
 Trochę chaosu w ogrodzie przyciągnie też kolejnych sojuszników- żaby i ropuchy. Te są w szczególności skuteczne w redukowaniu liczby komarów i ślimaków. Nieskoszona trawa zapewni im schronienie, bardzo przydatny będzie też zbiornik wodny, gdzie będą mogły zamieszkać i się rozmnażać. Ważne- jeżeli planujemy w ogrodzie oczko wodne, niech jego jeden brzeg będzie płaski, tak aby zwierzak, który wpadnie do wody miał jak wyjść.
Oczko wodne jest na razie w sferze marzeń- ale żabka już się znalazła.
Bywają u nas też jaszczurki.
 Do ogrodu warto też zaprosić ptaki- nie tylko będą pięknie śpiewać, ale jeszcze zjedzą robala albo dwa. Ptaki przyciągniemy na przykład umieszczając budki lęgowe na drzewach- oczywiście poza zasięgiem kocich pazurów. Regularne ptasie wizyty zapewnimy sobie również umieszczając w bezpiecznych miejscach pożywienie- pokruszone orzechy, nasiona czy suszone owoce. Niektóre owoce na krzewach przyciągają też wiele ptaków- u nas na przykład dużo stołuje się na kruszynie.
Na koniec zaprośmy też owady. W zarośniętym miejscu w ogrodzie zamieszkają stonogi, bzygowate, złotooki, biedronki czy chrząszcze. Przyciągnie je też wiele roślin bogatych w nektar i pyłek- RHS wymienia na przykład grykę, facelię czy koper. Wśród owadów nie może zabraknąć pszczół. O domku dla nich pisałam w tym poście, a jak aktualny to temat pokazują relacje z tegorocznej wystawy "Zieleń to życie", na której domki dla owadów pojawiły się w ogrodach pokazowych (np. w wersji nowoczesnej i dekoracyjnej albo bardziej tradycyjnej i praktycznej- jako ogrodowy murek). Żeby pomóc owadom, nie trzeba mieć wcale wielkiego ogrodu, o czym świadczy przypadek zwyciężczyni konkursu "Z Kujawskim Pomagamy Pszczołom". Tak naprawdę wystarczy dobrze zagospodarowany balkon, z ziołami i kwitnącymi roślinami (w poniższym linku w "Mai w ogrodzie" możecie zobaczyć jak taki balkon wygląda i co na nim rośnie).
Nie wszystkie żyjątka w ogrodzie są pożyteczne.
 

Jak owadom jest dobrze to pozwalają sobie nawet na takie bezeceństwa.
 Na zakończenie chciałabym podzielić się akcją "Adoptuj pszczołę", której celem jest budowa luksusowych hoteli dla pszczół. Taka adopcja to dwa złote- zobaczcie stronę akcji i oceńcie sami czy warto. Do promocji akcji można się przyczynić również kulinarnie- robiąc jakiś smakołyk z miodem. Nie byłabym sobą, gdybym nie skorzystała na takiej okazji:)
Zapraszam na:

WILGOTNE CIASTO MARCHEWKOWE Z MIODEM


4 jajka
1,5 szklanki cukru
4 pełne łyżki miodu
2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki sody
2 łyżeczki cynamonu
szczypta soli
1 szklanka oleju
2 szklanki tartej marchewki (z naszego ogródka- co za kształty!:))

Na krem:
1 opakowanie kremowego serka (ok. 100g)
50g masła (nie prosto z lodówki)
4-5 łyżek cukru pudru
1 łyżeczka miodu 

Przygotowujemy marchewki i dużą, prostokątną formę do pieczenia (natłuszczamy i posypujemy bułką tartą). Piekarnik nagrzewamy do 180*C. Jajka i cukier ubijamy na puszystą masę. Stopniowo dodajemy miód, olej, mąkę, proszek, sodę i cynamon. Na koniec dorzucamy tartą marchewkę i dobrze mieszamy. Ciasto wlewamy do formy i pieczemy 40 minut do suchego dźgulca.
Składniki na krem miksujemy razem i nakładamy na ostudzone ciasto (u mnie zobaczycie grudki, bo masło było za zimne).
Ciacho jest pyszne, wilgotne i bardzo aromatyczne. Polecam na jesień!
O akcja już działa! Pszczoły w centrum Wrocławia!
Linki:
O pszczołach i o jeżach u Mai w ogrodzie.
Strona jeżowej fundacji Igliwiak- jeśli lubicie jeże zajrzyjcie koniecznie. Można jeżom pomóc np. przekazując 1% podatku.
A tak budowali dom dla owadów w Ogrodach Markiewicz. Może projekt was zainspiruje?
Przepis na marchewkowe ciasto, który mnie zainspirował.

Komentarze

  1. Ciasto prezentuje się bardzo ciekawie:) bardzo fajny pomysł z tymi pszczołami. Ciekawa jestem jak to wyjdzie. A porządki w ogrodzie jeszcze przede mną :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Pogoda na razie tak piękna, że nie chce się wierzyć w nadchodzącą zimę, a co za tym idzie i motywacja do porządków jakoś tak więdnie:)

      Usuń
  2. Jesteście naprawdę niesamowici, że tyle zwierzaków mieszka w Waszym ogrodzie. Musi byś u Was pięknie, wesoło i bardzo przytulnie. Ogród to piękna sprawa gdy umie się z nim współpracować - jak widać, Wy to potraficie, dlatego ofiarowuje Wam co co ma najpiękniejszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jak dobrze się rozejrzeć to w każdym ogrodzie znajdzie się trochę żyjątek- a nasza w tym rola, żeby zaprosić te pożyteczne:) Ale współpraca nie jest tak idealnie harmonijna- patrząc po tym czego było latem najwięcej musiałabym dojść do wniosku, że to co nasz ogród ma najpiękniejszego to komary i ślimaki:)

      Usuń
  3. Marchewkowe ciasto było pierwszym jakie upiekłam samodzielnie jako nastolatka :) Do tej pory mam do niego sentyment :) Twoje wygląda na bardzo wilgotne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście jest bardzo wilgotne- myślę, że to z powodu miodu:) Kiedy robię je z samym cukrem, wychodzi bardziej suche:)

      Usuń

Prześlij komentarz